Pagina-afbeeldingen
PDF
ePub

ckich sąsiadów, który oceniając zacne Rostworowskiego prowadzenie się i względność w stosunkach sąsiedzkich, gdy spisywał testament i przyszło do zaciągnienia rewersu Rostworowskiego, na kilka tysięcy dlań wystawionego, wziąwszy go do ręki, podarł i w ogień wrzucił, mówiąc: ,,tak się spłacają długi między przyjaciołmi". Są więc i są liczni na świecie ludzie bezinteresowni i prawdziwie cnotliwi; ale ich więcej przy miernych zasobach i w ustroniach ziemiańskich, niż w przepełnionych ludnością miastach i pokrzyżowanych stosunkach społecznych, natrafić można.

Sposób szlachetny myślenia i postępowania Rostworowskiego, zwrócił tak dalece uwagę współobywateli ziemskich, że go r. 1830 mimo jego skromnego usuwania się, posłem na sejm z powiatu czerskiego obrali. Pisma publiczne współczesne opiéwają, jaki miał Rostworowski udział w obradach sejmowych. Okazuje się tam jawnie, że mówił rzadko i niedługo, bo zabierał głos tylko przy materyach ważniejszych, wysłowiając się jasno i z energią. A nieraz uwagi jego tak dalece trafiały do przekonania izby poselskiej, że je zamieniała w uchwałę.

Po sejmie wróciwszy, obyczajem starożytnych Rzymian, do zagrody wiejskiej i zatrudnień ziemiańskich, czytanie dzieł historycznych i ekonomii politycznéj, tudzież muzyka, zajmowały go w chwilach wolniejszych. W bogobojności chrześciańskiej znajdując niewyczerpane źródło pociechy, a w muzyce osłodę i uprzyjemnienie życia ludzkiego, muzykę przeto kościelną uczynił jednym z ulubieńszych przedmiotów swych chwil swobodnych. Owoce tych niewinnych, à na umysł ludzki tak silnie wpływających zatrudnień, składał pod sąd dyrektorów muzyk kościelnych w Warszawie. Jak miile przyjętemi były te kompozycye przez znawców, najoczywistszym jest dowodem liczne powtarzanie w kościołach ks. Pijarów, Bernardynów, Franciszkanów i t. d. jego Offertoryów, Agnus Dei, Credo, i mszy całkowitych, odznaczających się jakąś poważną rzewnością.

Wieniec życia towarzyskiego, związek małżeński z Kamillą z Zejdlerów Zborowską, w roku 1839 zawarty, po

łożył koniec walkom, jakie dla oczyszczenia Mirowic i postawienia ich w stanie wzorowego gospodarstwa, staczać mu przychodziło. Wieszczym prawdziwie duchem wyrzekł do niego jeden z przyjaciół w dniu gody weselnéj: Dziś wszystko uśmiecha się kołem,

Bo ty twe życie wyzłacasz cnotą;

Żadne cię troski już nie przygniotą,

Bo ty żyć będziesz z aniołem.

Jakoż swobodniejszej odtąd myśli, ubarwionej słodką przychylnością dozgonnéj towarzyszki, więcej się zajmował literaturą, Dowodem tego rozprawy w pismach peryodycznych, najczęściej bezimiennie drukowane, jakoto w Bibl. Warsz..... i różne pisma ulotne w rękopismach pozostałe, a przede wszystkiem dzieło większego rozmiaru, przekład Ekonomii politycznéj Storcha, z uwagami Saya, które dość już daleko posunął.

Nie doznał Rostworowski pociechy oglądania ukończone dzieło. Mąż ten nie głośny czynami znamienitemi, i owszem, cichy nakształt głębokiego a przejrzystego strumienia, co upładnia i zasila same bliższe pobrzeża, i orzeźwia nieodległe okolice; skromny jak rzeczywista cnota, co żadnych poklasków nie pragnie, ani liczy na nie: zakończył doczesne życie dnia 23 listopada 1847 r. Zgasł Jan Rostworowski nie głośny wprawdzie w dziejach, ale opłakiwany od pozostałej wdowy, uwielbiany od członków rodziny, szanowany i poważany od sąsiadów i bliższych znajomych, błogosławiony od poddanych, kochany od wszystkich jakowąś z nim styczność mających.

F. B.

ZAMEK W MIĘDZYBOŻU.

(Wyjątek notatek podróży odbytéj w r. 1843 przez A. Skalkowskiego) (*).

....Od Latyczowa do Międzyboża najprzyjemniejsza była droga, szczególnie zbliżając się do majętności niegdyś w posiadaniu książąt Czartoryskich będących; droga szła nie przez las, lecz przez prawdziwy park angielski. Pogodę ciągle miałem stałą, a o godzinie 10 zrana (18 maja 1843 r.) ujrzawszy się na moście rzuconym przez rzeczkę Bożek, zachwycałem się widokiem zamku na górze, w całej swéj feodalnéj dumie wznoszącym się. Przewodnik mój wskazując na gruzy rozwalin powiadał mi, że na tém miejscu niegdyś było ludne przedmieście Międzyboża, Trebuchowca, w początku XVI wieku założone, a które jakoby nazwisko swoje od powinności do mieszkańców przywiązanych otrzy

(*) Wyjątek ten był umieszczony w Tygodniku rossyjskim na r. 1847, pod tytułem; Illustracya, jeżenie dielnoe izdanie wsieho poleznaho i iziaszcznaho Nr. 16, str. 245, od r. 1843 na wzór zagranicznych tego rodzaju pism, pod redakcyą W. Kukolnika, znanego rossyjskiego pisarza, w Petersburgu wychodzącego, gdzie bardzo często dzieje krajowe interesujące szczegóły znajdują się. Wyjątek ten tłumaczyłem i przypisy dodałem z powodu dopełnień, jakie po wydaniu Starożytnéj Polski pp. M. Balińskiego iT. Lipińskiego, na miejscu uczony Rossyanin uczynił. Autor tego, p. A polniusz syn Aleksandra Skalkowski, mieszkający w Odessic, jest oddawien w piśmiennictwie rossyjskiém, szcze gólnie zaś w dziejach i statystyce Małorossyi i Noworossyi zaszczytnie znany. Oprócz wielkiej ilości rozpraw w tychże przedmiotach przez niego napisanych, wydał on nadto trzy obszerniej sze w języku rossyjskim następne dzieła:

1

1) Pierwsze trzydzieści lat historyi miasta Odessy. 1837 in 8vo. 2) Chronologiczny przegląd Historyi Nowéj Rossyi. 2 części. Odessa 1836-1838.

3) Historya Nowej Siczy, 3 części, Odessa 1841 in 8vo: 2gie wydanie pomnożone tamże 1846, 3 tomy. Zresztą zasługi i dzieła p. Skalkowskiego z szlachetną bezstronnością ocenił p. J. I. Kraszewski w Iszym tomie oddziału XVgo swoich Wspomnień Odessy, w Wilnie 1845 r. wyszłych, dokąd ciekawego czytelnika odsyłamy. (Przyp. tłumacza).

mało; temi mieszkańcami byli bojarzy, tojest ludzie wolni i wojskowi, którzy obowiązani byli, potrzebowali (treba) obraniać, zachowywać (chowať') zamek od napadu nieprzyjaciół; ztąd wyrażenie się: potrzeba ochraniać (treba chowať) zamek, dało nazwisko tutejszéj osadzie. Na prawej stronie tego przedmieścia, leży teraz nowa zupełnie wojskowa osada, Stawińce, do któréj i ja udałem się, chcąc odwiedzić naczelnika tutejszego miasta i okręgu wojennego. Podpułkownik J. J. G. człowiek prawdziwie światły i uprzej my, ofiarował mi podczas mego tutaj pobytu mieszkanie w swoim domu, niegdyś do rządców tutejszych dóbr należą. cym, jako w miejscu, w którém najdogodniej można pod cieniem odwiecznych lip i buków odpocząć, oglądając zarazem starożytności zamku i jego archiwum. Rozumié się, iż z skwapliwą radością przyjąłem jedno i drugie, a rezultatem tych odwiedzin i poszukiwań, jakie tam czyniłem, są niniejsze notatki dla pamięci na miejscu pisane; wątpię bowiem, aby mi kiedyś powtórnie czarujące te rozwałiny odwiedzić zdarzyło się.

Międzyboż dość znaczne miasteczko w gubernii podolskiej, powiecie latyczewskim, położone jest na samym końcu dawnego Podola a na granicy prawie gubernii wołyńskiej; ztąd do Zapadyńca niéma jak 35 lub 40 wiorst. Miasteczko to nazwisko swoje otrzymało od położenia pomiędzy rzékami Bugiem i Bożkiem, których Polacy nazywają Bóg i Bożek. Kto Międzyboż założył i kiedy? dotąd dokładnie nie wiadomo; lecz oto są wiadomości, które pod tym względem u historyków znaleźć można:

Pomiędzy ludem tutejszym przechowuje się podanie, ja. koby jeden z książąt słowiańskich z prawej strony Bugu dzielnice swoje mających w XII i XIII stuleciu celem zasłonięcia posiadłości swoich przeciw Litwinom od strony Polesia wołyńskiego napadających, wybudował twierdzę na górze, właśnie w tém samém miejscu, gdzie teraz kościół katolicki na zamku znajduje się. W XIV wieku Litwini pod wodzą Olgierda zająwszy całe Podole aż do 25

Tom I. Styczeń 1848.

Czarnego morza, w r. 1331 rządy tego kraju poruczyli Kuryatowiczom, którzy zamek tutejszy odnowili, przełożywszy nad nim dowódzcą (posadnikiem) jakiegoś ziemianina, czyli właściciela pana na Oleszynie, nazwisk albowiem familijnych tak na Rusi, jako i w Polsce jeszcze innych wówczas nie znano. Kazimierz Wielki w swoich wyprawach na Ruś Czerwoną zajął wprawdzie Międzyboż, Koszyłów, Zynków i inne zaledwie powstałe miasta na Podolu; lecz wkrótce przy zawarciu pokoju z książętami litewsko-ruskiemi (1366 r.), Międzybóż wrócił do księcia Lubarta. Odtąd o dziejach tego miasta i zamku aż do początku XVI wieku nic nie wiemy; w jednym tylko akcie 1522 r. znalazłem wzmiankę o jakiejś Annie, żonie Fryderyka dziedziczce Oleska i Międzyboża (in Olesco et Mendzyboż baeredissa), która przekazała zamek i wszystkie majętności swoje starożytnéj polskiej rodzinie Herburtów. Dwie córki jednego z tych możnowładców, mianowicie Beata z Nowodworu Buczacka, żona namiestnika książąt litewskich na Podolu, prawa swoje do zamku jako własność po mieczu Janowi Sienińskiemu powinowatemu swemu a właścicielowi posiadłości Gołogóry przekazała, i ten od tego czasu pisał się: Dominus et haeres in Gologory et Mendzyboż. W r. 1535 wspomniony Sieniński z swéj strony zbył znowuż dziedzictwa Starego i Nowego Międzyboża, tojest zamku z miasteczkiem i należącemi do niego wsiami Trebuchowce, Gołowczyce i t. d. Marcinowi na Zborowie Zborowskiemu podczaszemu koronnemu, któreto kupno i sędziowie lubelscy pieczęciami swemi stwierdzili. W roku 1541 Zygmunt I król polski i wielki książę litewski, osobnym przywilejem zezwolił ustąpienia Międzyboża z przyległemi do niego majętnościami Mikołajowi Sieniawskiemu kasztelanowi bełzkiemu, którego syn z rodzoną siostrą wyżej wspomnianej Beaty Buczackiéj ożenił się. Od tego czasu aż do roku 1720, znakomita ta w historyi polskiej rodzina, dziedziczyła Międzyboż z Granowem i stem innych miasteczek i wsi. W tym zaś roku, gdy ostatnia z rodu Sieniawskich Marya poszła za Augusta księcia Czartoryskiego,

« VorigeDoorgaan »